Plener pod Starym Wierchem zapamiętam z jednego powodu: w jego trakcie zostałem otoczony przez psy pasterskie, które podkradły się bezszelestnie. Ich współpraca była wzorowa: zaszły mnie z trzech stron, odcinając od owiec. Jeden z nich wpierw obwąchał statyw i plecak fotograficzny, a następnie położył się na brzuchu tuż przy moich nogach, śledząc mnie uważnie, podczas gdy dwa pozostałe – większe i będące swoistą psią kawalerią – krążyły między mną i stadem do czasu, aż stado w całości przejdzie pobliskim wzgórzem. Wiedziałem, jak się zachować – nie hałasowałem i nie wykonywałem gwałtownych ruchów, po prostu czekając cierpliwie na to, aż przemarsz oddali się na bezpieczną odległość, jednak zabezpieczałem sobie również tyły, tak na wszelki wypadek. Nie miałem innego wyjścia; gaz pieprzowy, który zabierałem na dalsze wyprawy, tego dnia został w kwaterze. Dziesięć minut później wszystkie trzy zwierzęta rozpoczęły odwrót, nie wydając przy tym ani jednego szczeknięcia. Całe przedsięwzięcie odbyło się szalenie profesjonalnie, a wszyscy jego aktorzy odegrali swoje role bez zarzutu. Muszę przyznać, że od tego momentu mój podziw dla baców, juhasów i pasterzy znacznie wzrósł.
загружено 05 дек, 2021 Copyright by Marcin Dobrowolski
Напиши комментарий!
Для этого войдите через: